W polskich planach przygotowywanych na wypadek wojny z Niemcami Kraśnik, podobnie jak cała Lubelszczyzna, uznawane były za tereny bezpieczne, leżące w centrum kraju, do których działania wojenne nie powinny dotrzeć. Był to jeden z powodów, dla których w latach 30. XX wieku lokalizowano tu obiekty przemysłowe Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP). Jednak poza Fabryką Amunicji Nr 2 (dzisiejsza FŁT), koszarami 24 Pułku Ułanów i dworcem kolejowym trudno było w mieście doszukiwać się obiektów o charakterze militarnym. Dominowała ciasna, w części drewniana zabudowa mieszkaniowa. Na przedmieściach znajdowały się przede wszystkim gospodarstwa rolne o zabudowie niemalże wyłącznie drewnianej.
Wbrew przypuszczeniom i planom działania wojenne dotarły do Kraśnika bardzo wcześnie. Stało się to za sprawą nowoczesnego niemieckiego lotnictwa, które już od pierwszych dni września zdobywało dominującą pozycję na polskim niebie.
Pierwsze niemieckie bomby spadły 2 września na leżącą wówczas poza miastem Fabrykę Amunicji Nr 2. Ich ofiarą padł inż. Stanisław Wincenty Nowakowski. Więcej ofiar w rannych i zabitych pociągnęło za sobą bombardowanie z 4 września, które swym zasięgiem objęło dworzec kolejowy. Dzięki zdecydowanym działaniom obsługi dworca udało się uniknąć większej masakry ludności cywilnej i przebywających tam żołnierzy.
Najtragiczniejszym okazał się dzień 8 września 1939 roku. Z racji przypadającego wtedy święta kościelnego w mieście zgromadziły się tłumy wiernych z Kraśnika i okolic.
Należy wspomnieć, że kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kraśniku jako parafia obejmował nie tylko samo miasto, ale szereg sąsiednich miejscowości. W Kraśniku przebywało już wtedy wielu uchodźców z zachodnich ziem Polski. Niemieckie samoloty nadleciały w porze, kiedy z kościoła wyszedł tłum wiernych uczestniczących w uroczystej sumie (pomiędzy godziną 13 a 14). Najwięcej bomb spadło na przedmieście Góry, ulicę Zaklikowską, ale także ulicę Podwalną. Oprócz zrzucanych bomb, bezkarne samoloty Luftwaffe atakowały z broni maszynowej uciekających i próbujących się ukryć ludzi. Do dziś nie ustalono dokładnej liczby ofiar. Szacuje się, że zginęło ok. 70 osób, ale zapewne liczbę tę należy zwiększyć o zmarłych później na skutek odniesionych obrażeń. Liczby rannych mieszkańców nikt nie oszacował. Kraśnik poniósł również ogromne straty materialne. Wiele obiektów ucierpiało bezpośrednio podczas bombardowania oraz na skutek pożarów wzniecanych przez wybuchające bomby. Trudno też oszacować straty w inwentarzu żywym.
Kraśnik nie był przypadkiem odosobnionym. Był jednym z polskich miast, które nie mając strategicznego znaczenia, pozbawione skutecznej obrony przeciwlotniczej, ucierpiały na skutek barbarzyństwa niemieckiego najeźdźcy, który doskonale zdawał sobie sprawę, że atakuje przede wszystkim bezbronną ludność cywilną.
W tym roku po raz kolejny kraśniczanie uczczą rocznicę tych tragicznych wydarzeń sprzed 85 lat.
W niedzielę, 8 września mieszkańcy uczczą pamięć o hitlerowskich bombardowaniach naszego miasta uczestnictwem w mszy św. w kościele pw. WNMP o godzinie 10:30, złożeniem kwiatów pod pomnikiem Ofiar II Wojny Światowej oraz symbolicznym wypuszczeniem balonów.
Na zdjęciu fragment obecnych ulic Narutowicza i Szewskiej, po bombardowaniach we wrześniu 1939 r.